Dżamelii |
Wysłany: Wto 15:39, 31 Sty 2006 Temat postu: |
|
Poison Girl napisał: | Ujrzała spoglądającą na nią parę ciemnobrązowych oczu w czarnej oprawie rzęs delikatnie muśniętych tuszem, mały, zgrabny nosek i ładne, pełne usta. Odrzuciła na plecy gęste, ciemnobrązowe włosy skręcające się w grube loki, poprzetykane gdzieniegdzie bordowo-fioletowymi pasemkami i sięgnęła do małej szafki nad lustrem. Przy pomocy pędzelka nałożyła pieczołowicie na usta warstwę perłowego błyszczyku, a następnie popsikała szczupłą szyję odrobiną perfum o delikatnym, różanym zapachu i roztarła je na wewnętrznych stronach nadgarstków. |
no niestety, ale jestem wyczulona na wszelkie kopie Mary Sue vel Marii Zuzanny, tak często spotykanej w FF o HP. co nie oznacza, że mi się nie podoabło - wręcz przeciwnie, fajnie jest poczytac o kimś takim jak my xP
no, ale... piękna... zadbana... ah... idealna Mary Sue xD w każdym razie, z wyglądu ;P
bo z charakteru, to na pewno nie xDD |
|
Poison Girl |
Wysłany: Wto 9:49, 31 Sty 2006 Temat postu: "Czekoladowe Słońce" - opowiadanie |
|
Nowe opowiadanie Pojzyn xD
Proszzz...
Czytajta i wypowiadajta się ^^
I.
Wiszące w przedpokoju wysokie, wąskie lustro zadrżało, kiedy trzasnęły drzwi od mieszkania. Na kolorowy chodnik w poziome pasy upadła czarna, sztruksowa torba z niewielką, kwadratową naszywką w dolnym rogu klapy. Po chwili tuż obok niej wylądowały czarne glany ozdobione jaskraworóżowymi sznurowadłami. Para stóp przebiegła tanecznym krokiem przez przedpokój, a po chwili całe mieszkanie wypełniły dźwięki indyjskiej muzyki.
Kaja sięgnęła po zgrabną walizeczkę leżącą na biurku i opadła na ułożoną pod ścianą stertę różnokolorowych poduszek. Z westchnieniem ulgi otworzyła laptopa i nacisnęła szybko kilka przycisków. Sprawdziła skrzynkę pocztową, wyrzuciła kilka denerwujących reklam i wyłączyła z powrotem komputer.
Zerknęła na zegarek. Dochodziła piąta po południu. Ociągając się, wstała i ruszyła do łazienki. Weszła do środka i zamknęła za sobą białe drzwi z szybką w kolorze przydymionego błękitu u góry. Stanęła przed lustrem. Ujrzała spoglądającą na nią parę ciemnobrązowych oczu w czarnej oprawie rzęs delikatnie muśniętych tuszem, mały, zgrabny nosek i ładne, pełne usta. Odrzuciła na plecy gęste, ciemnobrązowe włosy skręcające się w grube loki, poprzetykane gdzieniegdzie bordowo-fioletowymi pasemkami i sięgnęła do małej szafki nad lustrem. Przy pomocy pędzelka nałożyła pieczołowicie na usta warstwę perłowego błyszczyku, a następnie popsikała szczupłą szyję odrobiną perfum o delikatnym, różanym zapachu i roztarła je na wewnętrznych stronach nadgarstków. Rzuciła ostatnie spojrzenie na lustro i wyszła z łazienki. Wróciła do swojego pokoju i wyłączyła muzykę. Podniosła z podłogi odtwarzacz mp3 i włożyła do uszu srebrne słuchawki. W drodze do przedpokoju zahaczyła jeszcze o kuchnię. Otworzyła lodówkę i chwyciła kawałek czekolady, po czym wepchnęła go sobie do ust. Odwróciła się i wtedy jej wzrok padł na stylizowany, kamienny stół zajmujący sam środek pomieszczenia zaprojektowanego przez jednego z najbardziej szanowanych architektów w mieście. Na blacie leżała złożona na pół kartka, a napis na wierzchu głosił, że to właśnie do Kaji była adresowana. Podniosła ją.
Jak będziesz wracała z zajęć, to kup po drodze coś do jedzenia, a potem wpadnij z tym pod adres Żywiecka 8. Mógłbym zrobić to sam, ale nie mam czasu, wypadam z domu na próbę w ostatniej chwili. Mogą być chipsy, paluszki, coś do odgrzania i jakieś napoje.
Damian
Dziewczyna spojrzała z niesmakiem na liścik. Nie miała ochoty robić zakupów dla brata i jego kolegów z garażowej kapeli, których na dobrą sprawę nawet nigdy nie widziała na oczy. Zmięła kartkę i wsunęła ją do kieszeni.
***
Kaja wrzuciła do torby podręcznik, zeszyt i jadowiciezielony długopis. Podniosła się z ławki i ruszyła w stronę wyjścia. Pozostali też powoli zaczynali się zbierać, a nauczycielka siedziała za swoim biurkiem, coś notując.
- Kaja, poczekaj! – usłyszała.
Zatrzymała się i spojrzała przez ramię na biegnącego za nią chłopaka. Kamil miał duże, odrobinę wyłupiaste, niebieskie oczy i wiecznie ulizane, blond włosy. Uśmiechnął się teraz do niej nieśmiało.
- Chciałem zapytać, czy nie poszłabyś ze mną na pizzę...
Kaja popatrzyła na niego kompletnie zaskoczona. Grzeczny, ułożony Kamil, ze swoją nienaganną fryzurą i manierami zapraszał ją na randkę? Nie mogła w to uwierzyć.
- Na pizzę? – powtórzyła.
- Och – Kamil wyraźnie się speszył – Nie ma sprawy, wiedziałem, że nie będziesz chciała... No, to cześć.
Chciał ją wyminąć, ale w ostatniej chwili Kaja zreflektowała się i złapała go za ramię.
- Nie, czekaj! Chętnie bym z tobą poszła, ale obiecałam kupić coś dla brata i jego kolegów, a później im to zanieść.
- A... Ale naprawdę chciałabyś ze mną pójść? – zapytał z wahaniem.
- Jasne – Kaja pokiwała gorliwie głową.
- To może pójdę z tobą po te zakupy dla twojego brata, a potem odprowadzę cię do domu? – zaproponował Kamil.
Dziewczyna przeklęła w myślach swój długi jęzor.
- Pewnie, będzie mi miło – przywołała na twarz uśmiech.
Dłonie piekły ją od ciężkich reklamówek, ale nie narzekała, bo obok niej szedł Kamil obładowany jeszcze bardziej od niej. Opowiadał jej o swojej polonistce i naprawdę zabawnie modulował głos, kiedy naśladował nauczycielkę. Kaja bała się, że będzie między nimi panowała niezręczna cisza, ale już po kilku minutach przekonała się, że niepozorny Kamil jest tak naprawdę duszą towarzystwa. Szli cichą, spokojną uliczką z ładnymi domami i rozmawiali wesoło. Wreszcie dotarli do numeru ósmego.
- To tutaj – powiedziała Kaja, wskazując podbródkiem na piętrowy dom, pomalowany na beżowy kolor z bogatym w drzewa ogrodem i wymyślnym ogrodzeniem.
- Chyba jest otwarta – zauważył Kamil i popchnął furtkę.
Rzeczywiście bez problemu ustąpiła i wpuściła ich do środka. Wąską ścieżką wyłożoną szerokimi kamieniami dotarli do ciemnych, rzeźbionych drzwi.
- Chyba biedy nie klepią – zachichotał Kamil.
Kaja nacisnęła dzwonek do drzwi. Wydawało jej się, że słyszy stłumioną przez mury muzykę.
- Jeśli mają próbę, to nas nie usłyszą – odezwała się.
- Twój brat gra w jakiejś kapeli? – zdziwił się Kamil.
- Ta... – mruknęła – Jakiś rock, czy coś w tym stylu. Nigdy ich nawet nie słyszałam.
Kamil zaśmiał się.
- No to chyba musimy sami się obsłużyć – wyszczerzył zęby i chwycił za klamkę.
Tak, jak furtka, drzwi nie stawiając żadnego oporu otworzyły się i już po chwili oboje znaleźli się w eleganckim holu.
- Poczekasz tu? – zapytała Kaja – Tylko im to oddam.
Kamil kiwnął głową, rzucając ukradkowe spojrzenie na swoje odbicie w olbrzymim lustrze i poprawiając kosmyk nad czołem. Dziewczyna odebrała od niego reklamówki i nie trudząc się nawet, żeby zdjąć buty, ruszyła po szerokich schodach. Kierując się muzyką weszła na piętro i po chwili stanęła pod czarnymi drzwiami z czerwono-białą czaszką na środku. Otworzyła je i znalazła się w dużym pokoju urządzonym w czarno-biało-czerwonych kolorach, w nowoczesnym stylu. Przy oknie, twarzą do niej stał Damian, a naprzeciwko niego jego koledzy z zespołu. Chłopak podniósł głowę znad jakichś kartek i spojrzał na nią spod długiej, ciemnej grzywki. Uśmiechnął się.
- Kaja! – zawołał – Wiedziałem, że mogę na tobie polegać!
Dziewczyna popatrzyła na niego spode łba i złożyła reklamówki na dywanie. W tym czasie wszyscy trzej znajomi Damiana zdążyli się już odwrócić i przyglądali się jej teraz badawczo.
- Cześć – rzuciła.
- Cześć – odpowiedzieli chórkiem.
- To twoja siostra, Damian? – zapytał wysoki, przystojny blondyn o półdługich włosach.
- Tak, fajna, co? – chłopak wyszczerzył zęby.
Kaja spiorunowała go wzrokiem i odwróciła się w stronę drzwi.
- Pamiętaj, że masz mi oddać kasę! – dodała już w progu.
- Hej, poczekaj! – podszedł do niej jeden z chłopaków.
Miał ciemne, krótkie dready i rządek trzech kolczyków w prawej brwi.
- Nie zostaniesz na chwilę? – zaproponował – Chcielibyśmy cię poznać, bo wiesz... Damian przedstawiał cię nieco inaczej.
Kaja poprawiła torbę na ramieniu i oparła ręce na biodrach. Spojrzała na brata.
- A w jaki sposób mnie przedstawiał? – zapytała.
- Myśleliśmy, że masz z dziesięć lat – zachichotał postawny szatyn.
- No cóż, odrobinę więcej – Kaja popatrzyła z niechęcią na Damiana, który najwyraźniej nie czuł się zakłopotany, a wręcz – sądząc po minie – dobrze się bawił.
- Odrobinę – zaśmiał się blondyn – Jestem Piotrek.
- Kaja – dziewczyna skinęła mu głową.
Chłopak z dreadami wyciągnął do niej dłoń. Uścisnęła ją lekko.
- Dawid – przedstawił się.
- Darek – szatyn pomachał do niej końcami palców.
- Miło mi was poznać, ale muszę już lecieć, ktoś na mnie czeka na dole.
Przez czoło Damiana przemknął cień zaniepokojenia.
- Czeka? Kto?
- Kolega, nie twoja sprawa – rzuciła Kaja, kierując się w stronę drzwi.
- Znam go? – zawołał jeszcze za nią.
- To MÓJ kolega, okej? – wycedziła i zamknęła za sobą drzwi.
Chłopcy spojrzeli po sobie rozbawieni.
- Ostra sztuka! – zagwizdał z podziwem Dawid.
Damian rzucił w niego czerwoną poduszką.
- Ej! – wrzasnął – To w końcu moja siostra!
http://czekoladowe-slonce.mylog.pl |
|