Nienn
Pogromca Klawiatury
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Uć
|
Wysłany: Sob 19:02, 04 Lut 2006 |
|
|
Bywają takie chwile, kiedy człowieka dopada Nic. Pustka i otępienie. Wszystko wydaje się beznadziejne, bezsensowne i niewarte uwagi. Nic nie dzieje się tak, jakby się chciało. Nawet nie z powodu braku wpływu na bieg wydarzeń. Raczej pech. Tak, ciągle coś się psuje, błędy w linkach nie wyskakują nikomu innemu, nie można wyjść z domu, a telefon milczy jak zaklęty. Choć tak by się chciało, żeby rozbrzmiał ten jeden, konkretny dzwonek. Chociażby na dwie sekundy.
Nie, łzy nie płyną. Nie mają jak. Bo się nie czuje nic, poza Niczym. Nie jest smutno. Ani wesoło. Ale Nic przytłacza. Zgniata. Zabija. Powoli, powolutku... Kroczek za kroczkiem, jak ślimak mozolnie pełznie dalej. Jak gęsty olej, niby od niechcenia, leniwie wlewa się do podświadomości i przypełza pod mur świadomości. Wbrew prawom fizyki (przecież w umyśle takie nie istnieją) wspina się po barykadzie kroplami, niczym winorośl kłączami. W milczeniu, bez chlupotu, płynie dalej, chroniąc się w cieniu nie do końca wyplenionych dziecięcych lęków. Dociera do sedna, do centrum - sali tronowej zamku zbudowanego w człowieczej głowie.
I naraz atakuje zewsząd samobójczymi myślami. Grad takich zasypuje warownię. Odcina drogę ucieczki. Nie ma, nie ma! Nic jest wszędzie! Wszędzie jest Nic! Neurony w popłochu rozbiegają się we wszystkich kierunkach, obijajac przy okazji o czaszkę. Jak boli! Trzeba to przerwać! Ale jak, jak?! Niech krew przestanie płynąć! Niech przestanie dostarczać glukozę i tlen z płuc oszalałym szarym komórkom. Żyletkę. Żyletkę wyciągnąć drżącymi dłońmi z etui na dokumenty, z przegródki zaraz za dowodem osobistym. Jeszcze tylko przytknąć do przedramienia, jeszcze tylko nacisnąć z całych sił i pociągnąć, mimo chwilowego porażenia synaps impulsem elektrycznym, potocznie zwanym bólem.
I w takiej chwili człowiek ostatkiem sił opanowuje panikę pod kopułą czaszki. Nie może pozwolić sobie na odpoczynek. Musi przecierpieć, aby dać szansę jutrzence na lepsze. Musi być silny. Musi udowodnić sobie, że potrafi poradzić sobie z samym sobą i z zamieszkującymi go demonami. Musi ufać, że jutro uda się zrealizować te drobne, a jakże istotne dla niego, plany. Bo przecież ma po co życ. Człowiek nie jest sam - ma drugiego człowieka. Bardzo ważnego. Który cierpiałby zapewne, gdyby człowieka zabrakło. I to bardziej niż człowiek, gdy dopada go Nic. Dlatego człowiek chowa żyletkę w przegródkę zaraz za dowodem osobistym i odkłada etui na dokumenty z powrotem do torby. A potem robi sobie kubek gorącej herbaty o smaku cytrynowym, klika na link do ulubionego opowiadania (jakiegoś ze szczęśliwym zakończeniem) i stara pokonać Nic raz na zawsze.
Raz na zawsze, do następnego razu...
********
Całkiem stare. Pierwotnie była to notka na moim blogu. jednym z poprzednich, który już nie istnieje.
W jednym miejscu jest totalny byk rzeczowy. Piwo dla tego, kto znajdzie. Bo byk ten jest częsty xD. Nie poprawiłam, chociaż mogłam - pobawcie sie xD.
Post został pochwalony 0 razy
|
|